Dlaczego nie powinniśmy się sztucznie suplementować ?

Mówię stanowczo nie sztucznym witaminom!

Dlaczego tak uważam? Zmądrzałam z czasem i jak mówi przysłowie: Lepiej późno niż wcale! Jest to wynikiem obserwacji przyrody, posiadania podstawowej wiedzy na ten temat, oraz Mamy chemika do konsultacji.

Jak chcecie, to skorzystajcie z moich doświadczeń. Suplementy stosowałam jak prawie każdy w nadziei, że robię dobrze. Wszyscy wiemy, że Polacy ich nadużywają jak mało kto na świecie. Pierwsze wątpliwości zasiała Mama. Co rusz mnie upominała:  „tego nie bierz, bo jak nie masz tamtego w organizmie, to wyczesze ci to, czy tamto.” Matko z córką, czy ktoś z Was się nad tym zastanawia?!

Mówią, że ta czy inna witamina dobra, to się zażywa. Wszyscy jakby zapominają, że pierwiastki i związki chemiczne wchodzą ze sobą w reakcje i nikt absolutnie nie jest w stanie ostatecznego skutku przewidzieć.

Zasada nr 1: Nigdy nie możesz być pewien, że Ci czegoś naprawdę brakuje!

Szczególnie uważaj, jeżeli udowodnili coś amerykańscy naukowcy w swoich badaniach klinicznych (naprawdę czerwona lampka powinna się zapalić!). „Nie pozwól wiedzy stanąć na drodze prawdy”!

Czasem sam organizm reguluje poziom niektórych pierwiastków, jeżeli wymaga tego sytuacja. W stanie przednowotworowym spaść może poziom żelaza, bo komórki rakowe do wzrostu potrzebują znacznych jego ilości. Uzupełniając naturalnie z diety nie zaszkodzimy swojemu zdrowiu, a sztuczne witaminy? Kto przewidzi ich wpływ w takiej sytuacji ?

W niezłej książce: „Ukryta Prawda” biolog C. Campbell przytacza natomiast badanie, które ukazało się w czasopiśmie „Nature”. Wykazano w nim, że jabłko zawierające zaledwie 5,7mg Wit C miało skuteczność 1500mg czystej Wit C! Aktywność jego polegała na tym, że 99 procent jego składu stanowią setki związków chemicznych zbliżonych do Wit C w działaniu, ale ich aktywność była 263 razy wyższa od aktywności Wit C w wyizolowanej formie! Nie jest to do odtworzenia w sztucznej tabletce, ponieważ wiele z nich jest nawet nieznana.

Zasada nr 2: Wszystko naturalne jest lepsze niż sztuczne i nie wszystko złoto, co się świeci.

Nigdy nie zaszkodzimy sobie czymś, co Pan Bóg stworzył, tym co człowiek na pewno. Organizm nie działa wg równania matematycznego, niewiele o nim wiemy tak naprawdę. Żadne badania kliniczne nie biorą aspektu energetycznego pod uwagę. Tylko jedzenie naturalne ma dużo Qi, czyli energii życiowej, czy ma ją sztuczna witamina? Czy może nam w związku z tym pomóc zachować zdrowie?

Odpowiedź nasuwa się sama…

Obserwując niezdarne poczynania naukowców próbujących okiełznać i zrozumieć naturę, którzy co rusz coś odkrywają, a za parę lat sobie często zaprzeczają, głowa mnie boli. Tyle na ten temat. Co możemy zrobić? Kupować eko żywność i jeść różnorodnie, zaopatrzyć się w tzw. super food (maca, goji, płatki drożdżowe, pyłek pszczeli, żółtko jaja itp.), oraz ekstrakty w postaci całych zmielonych owoców np. rokitnika, czy dzikiej róży, zioła dobrane przez specjalistę, dzikie owoce, oleje. Tam znajduje się prawdziwe źródło witamin i minerałów. Jedynie nad Wit D i kolagenem można się zastanowić.

Sztuczne witaminy moim zdaniem powinny być stosowane w sytuacji zagrożenia życia przez lekarza, bo nie jest to nic dobrego, chociaż czasem może być koniecznie.

 

Oczywiście jak wspomniałam to moje zdanie. Wy róbta, co chceta.

Podziel się tym postem w mediach społecznościowych:

Related Posts